bram cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki - tak pisał Ignacy Krasicki w Monachomachii. Do dziś tak naprawdę nie wiadomo, które miasto w ten sposób scharakteryzował poeta. Mówi się o Kielcach, Lublinie, natomiast pan Jarosław, nasz przewodnik, stwierdził, że absolutnie jest pewne, że to Przemyśl. Może, wszakże Ignacy Krasicki był przez jakiś czas proboszczem katedry przemyskiej, a więc miasto znał.
No to jesteśmy w temacie, otóż w dniach 16-17 września laureaci Spartakiady Pracowników Grupy Azoty Zakładów Azotowych „Puławy” S.A. wzięli udział w wycieczce do Przemyśla i Krasiczyna.
Eskapada zaczęła się nieciekawie (zakończyła też), a mianowicie prawie przez całą drogę padał deszcz. Na szczęście natura okazała się łaskawa i w Przemyślu było sucho. Zwiedzanie zaczęliśmy od Wzgórza Zamkowego z pierwotnie gotyckim, później przebudowanym na re-nesans – Zamkiem Kazimierzowskim, a zbudowanym (jak sama nazwa wskazuje) przez króla Kazimierza Wielkiego. Schodząc ze wzgórza wzdłuż zachowanych fragmentów murów obronnych doszliśmy do Archikatedry Grekokatolickiej p.w. Św. Jana Chrzciciela, we wnętrzu której mogliśmy podziwiać bogaty wystrój ze wspaniałym ikonostatem.
Kościół pw. Św. Teresy, klasztor Karmelitów Bosych (z zewnątrz) i Bazylika Archikatedralna p.w. Wniebowzięcia NMP, związana z rodem Fredrów (gotycką katedrę w połowie XVIII wieku przebudował w stylu barokowym biskup Aleksander Antoni Fredro) to dalsza część zwiedzania. W podziemiach bazyliki zwiedziliśmy krypty, w których można było zobaczyć m.in. doskonale zachowany fragment ściany romańskiej rotundy św. Mikołaja, pochodzącej prawdopodobnie z 1215r. Teraz na rynek z zabytkowymi podcieniami i ... błędem w planowaniu.
Otóż przy rynku stoi barokowa Wieża Zegarowa w której mieści się unikatowe Muzeum Dzwonów i Fajek. A co z tym planowaniem? Wieża miała być dzwonnicą projektowanej katedry grekokatolickiej, ale cóż funduszy wystarczyło tylko na dzwonnicę.
Jednak Przemyśl, oprócz wspaniałych zabytków sztuki sakralnej, to przede wszystkim potęż-na, trzecia pod względem wielkości w Europie Twierdza Przemyśl. Zbudowana przez Au-striaków, przeżyła trzy oblężenia, poddana Rosjanom w czerwcu 2015r. Bedąc więc w takim obiekcie militarnym, na zakończenie pierwszego dnia pobytu zwiedziliśmy dwa forty linii zewnętrznej obrony: fort I artyleryjski „Salis-Soglio” (Daniel Salis-Soglio był Dyrektorem Budowy Umocnień) i fort XV pancerny „Borek”.
Fort I jest położony praktycznie na granicy polsko – ukraińskiej i z wałów doskonale widać słupki graniczne. Ciekawym obiektem jest fort „Borek”, dzierżawiony przez Stowarzyszenie 3 Historycznego Galicyjskiego Pułku Artylerii Fortecznej i w znacznym stopniu odbudowany. Wyróżnia się ponadto tym, że na terenie fortu można zobaczyć stosunkowo dobrze zachowa-ną kopułę pancerną, chociaż nie z tego fortu.
Drugi dzień okazał się niezbyt sprzyjający zwiedzaniu, od rana lało. Przy tej aurze wspaniały zamek w Krasiczynie można było w zasadzie obejrzeć od wewnątrz. A szkoda, bo zbudowany w stylu renesansowo – manierystycznym zamek charakteryzuje się czterema basztami zbu-dowanymi każda w innym stylu, ale jak je obejrzeć, kiedy po zadarciu głowy do góry, oczy zalewa woda i nici z oglądania.
Wracamy do Przemyśla, a tu niespodzianka Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej jeszcze zamknięte (niedziela!). Idziemy więc na dworzec kolejowy, którym szczyci się Przemyśl. Po drodze wstępujemy do słynnej ludwisarni Felczyńskiego, tzn. niezupełnie wstępujemy, ale na ganku przed zakładem mamy okazję zobaczyć najnowsze wyroby i wysłuchać historii zakładu. Nawiasem mówiąc puławskie dzwony w kościele p.w. Bożego Miłosierdzia jak również w kościele p.w. Brata Alberta odlane zostały w ludwisarni Felczyńskiego.
Nareszcie dworzec. Neobarokowy, jeden z największych na trasie Kraków – Lwów przyciąga oko, gdyby ... no właśnie – pogoda. Wracamy do Muzeum, aby m.in. zobaczyć ekspozycję dotyczącą Twierdzy Przemyśl. Jeszcze tylko obiad Pod Białym Orłem i do domu.