Proszę nie myśleć, że artykuł będzie o pewnej wszystkim znanej miejscowości, która jednym się podoba a innym nie. Nic bardziej mylnego, moja opowieść będzie o prawdziwej fizycznej dziurze w ziemi, dziurze widocznej nawet z kosmosu, chociaż nie tylko o niej.
Ale ad rem. W sobotę 15 września czołowi zawodnicy Spartakiady Pracowników Grupy Azoty Zakładów Azotowych „Puławy” S.A., w nagrodę za osiągnięte wyniki, wyruszyli na tradycyjną wycieczkę. Kierujemy się na zachód do miasta kojarzonego przede wszystkim z tradycjami włókienniczymi, spopularyzowanego przez Andrzeja Wajdę poprzez film „Ziemia obiecana”. Oczywiście mowa o Łodzi. Pogoda co prawda nie dopisuje ale humory owszem, dobrze jest.
Spacer po Łodzi zaczynamy od reprezentacyjnej łódzkiej ulicy, czyli od Piotrkowskiej. Ulica zabudowana okazałymi kamienicami widać, że nie mieszkali tam biedacy. Idąc w kierunku Placu Wolności spotykamy odpoczywającego na ławeczce Juliana Tuwima, a niewiele dalej Artura Rubinsteina podczas koncertu fortepianowego. Nieco zmęczeni docieramy do celu, w końcu czterokilometrowy spacer czuje się w nogach.
Plac Wolności z okazałym pomnikiem Tadeusza Kościuszki jest dość ciekawy w swej formie, bowiem zabudowany jest na planie ośmiokąta, jedyny taki w Europie.
Ponieważ słoneczko zaczyna dogrzewać schodzimy pod powierzchnię, czyli „zaliczamy” Łódzką Dętkę. Jest to dawny zbiornik wody w kształcie zbliżonym do koła o długości 142 m, wysoki na 187 cm i szeroki na 150 cm. Wykorzystywany do okresowego czyszczenia kanałów, obecnie stanowi jedną z atrakcji turystycznych Łodzi.
Kolejny punkt programu to odwiedziny u królów polskiej bawełny, jak zwano łódzkich fabrykantów Izraela Poznańskiego i Karola Scheiblera. Zaczynamy od Poznańskiego. Olbrzymi kompleks fabryczny zwany po rewitalizacji Centrum Handlowe Manufaktura robi wrażenie. Szkoda tylko, że pośród fabrycznych budynków wyrosła jak wrzód na ... karku nowoczesna hala targowa, czyli jak teraz to nazywamy galeria handlowa. W tym olbrzymim kompleksie znajduje się skromniutkie (no bo szkoda powierzchni na kulturę skoro można na niej zarobić) Muzeum Fabryki z kilkoma maszynami – krosnami (na chodzie!), planszami, modelami itp.
Sympatyczna przewodniczka zapoznała nas dogłębnie z historią fabryk Poznańskiego, można było „namacalnie” zapoznać się z surową bawełną, a także znaleźć się na chwilę pośród pracujących krosien – hałas sakramencki.
Jedziemy teraz do „Imperium Scheiblera”. Są spory kto Poznański czy Schleiber był bogatszy, w każdym razie u schyłku XIX wieku byli to najbogatsi łódzcy fabrykanci.
Kompleks fabryczny Schleibera równie imponujący jak manufaktura Poznańskiego. Przy okazji odwiedzamy ul. Księży Młyn, ulicę zabudowaną domami dla robotników fabryk Scheiblera, który (podobnie jak konkurent) oprócz fabryk budował osiedla robotnicze, szkoły, szpital itp. Ponieważ wszystko to zgromadzone było w jednym kompleksie, a w fabrykach pracowało się po 12 i więcej godzin mówiono, że robotnicy mieszkają w Łodzi a tak naprawdę Łodzi nie widują, wszystko maja na miejscu u Scheiblera.
Koniec zwiedzania, jedziemy na nocleg do hotelu.
Dzień drugi zaczynamy od wizyty w tej wielkiej dziurze, o której pisałem na początku.
Kopalnia odkrywkowa węgla w Bełchatowie, bo o niej mowa, to dziura w ziemi o powierzchni 32 km2 i głębokości ponad 280m. Dla porównania obszar miasta Puławy (wraz z użytkami rolnymi) wynosi 50,45 km2, a najwyższy budynek w Polsce wrocławski Sky Tower (byliśmy tam w ubiegłym roku) liczy sobie „tylko” 212m.
Tę największą dziurę w Europie oglądaliśmy z punktu widokowego w Kleszczowie.
Skoro już jesteśmy przy naj..., to gmina Kleszczów jest najbogatszą gminą w Polsce, a na terenie gminy jest najwyższa góra, Góra Kamieńsk, usypana rękami człowieka. Wysokość góry (od poziomu gruntu) wynosi 195m, czyli jest wyższa od Kopca Kościuszki (34m) prawie sześć razy.
Spoglądamy w dół, widok niesamowity, tego nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć.
Jedziemy dalej. Kolejny etap to Tomaszów Mazowiecki, gdzie na początku schodzimy znowu do dziury, tylko trochę mniejszej. Niewątpliwą atrakcją są Groty Nagórzyckie powstałe po wydobyciu piasku kwarcowego. Ciekawy obiekt. Oglądane przez nas, podczas wcześniejszych wycieczek, podziemia znajdowały się w skałach (Jaskinia Raj, Krzemionki Opatowskie), były wykute w soli (Bochnia), ale żeby wejść do góry z piasku?
Czas nas goni, obiad „Pod Żubrem” czeka, więc szybko udajemy się do kolejnej ciekawostki i atrakcji Tomaszowa, czyli Niebieskich Źródeł. Ciekawy jest sposób powstania niebieskiej barwy. Zwykle barwa wody wynika z rozpuszczonych minerałów, tak jest np. w kolorowych jeziorkach w Wieściszowicach w Sudetach (Rudawy Janowickie). W Tomaszowie błękitna barwa wynika z rozproszenia światła słonecznego.
Jedziemy do Spały na obiad, tak troszeczkę z duszą na ramieniu. Dlaczego? Trafiliśmy akurat na Dożynki Prezydenckie i ze względu na wizytę głowy państwa mogą być trudności z komunikacją. Dojeżdżamy do Spały, rzeczywiście wszędzie pełno policji i żandarmerii wojskowej, ale na szczęście uznano naszą argumentację, że jak Polak głodny to zły i mogliśmy wjechać do miasta. Po obiedzie krótki spacer po Spale, m.in. obejrzeliśmy uroczy drewniany kościółek pw. Matki Boskiej Królowej Korony Polski zbudowany z inicjatywy prezydenta Wojciechowskiego, konsekrowany w 1923r.
Jeszcze spacer do żubra wędrowniczka w parku i możemy jechać dalej. Aha, dlaczego wędrowniczka? Otóż pierwotnie posąg żubra posadowiono, dla upamiętnienia polowania cara Aleksandra II, w Zwierzyńcu koło Białowieży. W 1915r podczas I wojny światowej wojska carskie cofając się wywiozły posąg do Moskwy. Po wojnie Polacy uzyskali zwrot posągu i ustawili go na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a w 1928r prezydent Mościcki kazał go przenieść do Spały, gdzie często przyjeżdżał na polowania.
Ostatni punkt programu to wizyta w bunkrze kolejowym w Konewce. Wybudowany w 1941r, na potrzeby dowództwa Grupy Armii Środek przed planowanym atakiem na ZSRR. Długość 380m, pozwalała na wjazd do schronu całego pociągu, np. pociągu sztabowego (takie było jego główne przeznaczenie).
Trzeba powiedzieć, że budowla robi wrażenie. Na zewnątrz i w środku trochę militariów oraz plansz i zdjęć pozwala bliżej zapoznać się z tym obiektem. Oczywiście dodatkowo z historią schronu zapoznał nas przewodnik. Miejscową atrakcją jest możliwość podróży wokół schronu motocyklami wojskowymi lub łazikiem, z czego co niektórzy uczestnicy skorzystali.
To był ostatni punkt programu, ładujemy się do autokaru i ... kierunek Puławy.